Archiwum 23 października 2008


paź 23 2008 Zaślepieni kręceniem lodów
Komentarze: 0

Wojciech Reszczyński



"Hańba! Hańba!" - krzyczały z sejmowej galerii pielęgniarki podczas głosowania nad pakietem zdrowotnym Platformy Obywatelskiej. "Jest nas coraz mniej" - głosił ich transparent, który, nie wiadomo dlaczego, nie spodobał się strażnikowi straży marszałkowskiej, bo zaczął go im wyrywać, co mogli zobaczyć wszyscy telewidzowie TVP Info. Szarpał się z tymi samymi bohaterskimi pielęgniarkami, które jeszcze rok temu organizowały strajk przed kancelarią Rady Ministrów, połączony z okupacją gabinetu premiera Jarosława Kaczyńskiego. Strajk, będący w mediach hitem sezonu, sympatycznie nazywany do dziś "białym miasteczkiem", z własną codzienną gazetą, wydawaną przy pomocy środowiska "Wyborczej", i licznymi gośćmi odwiedzającymi strajkujące pielęgniarki, aby "pochylić się" nad ich losem. Chyba najwięcej w "białym miasteczku" było pani Ewy Kopacz i dziennikarzy, szczególnie TVN, którzy z walterowską gorliwością nadawali swój program non stop. Pielęgniarki były wtedy cacy, bo chodziło o walkę z rządem Jarosława Kaczyńskiego.
Jeżeli ustawy Platformy Obywatelskiej wejdą w życie, czas związków zawodowych pielęgniarek skończy się ostatecznie. Szefowa związku Dorota Gardias i sekundujący jej związkowiec lekarzy, dr Krzysztof Bukiel, najprawdopodobniej nie znajdą nigdzie zatrudnienia, bo jaka spółka prawa handlowego będzie chciała mieć wśród swoich pracowników szefów związków zawodowych, nieusuwalnych z pracy z mocy ustawy. Związki zawodowe tracą rację bytu w spółkach prawa handlowego, a osoby zainteresowane założeniem związku muszą liczyć się z tym, że już na etapie takiego pomysłu będą usuwane z pracy pod byle pretekstem. Pielęgniarek będzie nie tylko mniej, ale jako pozbawione swojej reprezentacji będą zarabiały tylko tyle, ile zdecyduje zarząd spółki.
Jednym z największych łgarstw Platformy Obywatelskiej jest wmawianie ludziom, że rząd nie prywatyzuje, tylko komercjalizuje, a ustawa o komercjalizacji służby zdrowia nie jest prywatyzacją, tylko oddaniem służby zdrowia, w tym szpitali, samorządom. Kiedy ustawa o komercjalizacji wejdzie w życie, służba zdrowia będzie w nieustannych drgawkach prywatyzacyjnych, ale to już nie będzie problem rządu. I o to chodzi w tej reformie. Zrzucić z państwa odpowiedzialność za służbę zdrowia i przyszły kształt prywatyzacji, dając w ten sposób wybranym bogatym ludziom kręcić lody.
Minister zdrowia Ewa Kopacz nieustannie szantażuje nas, powtarzając, że na taką ustawę czekają pacjenci. Nawet bardzo chorzy pacjenci dobrze wiedzą, że tzw. komercjalizacja nie ma nic wspólnego z jakością leczenia pacjenta. Dopiero powstanie prywatnych spółek w służbie zdrowia będzie decydowało o tym, kto, za ile i jak długo będzie mógł się leczyć.
Spółka prawa handlowego jest najgorszym pomysłem dla publicznej służby zdrowia. Spółka ma prowadzić działalność handlową, gospodarczą, ma dążyć do maksymalizacji zysku, a nie leczyć pacjentów. Cel spółki z o.o. jest tylko gospodarczy, co zapisano w kodeksie handlowym.
Oczywiście zupełnie czym innym jest, jeżeli to prywatna osoba wybuduje szpital i zechce go prowadzić pod szyldem własnej spółki. Ktoś, kto wyłożył własne pieniądze na budynek, sprzęt medyczny, zatrudnił personel i podejmuje działalność na własne ryzyko, może prowadzić działalność w dowolnej formie: spółki, fundacji, stowarzyszenia itd.
Łatwo sobie wyobrazić, co będzie się działo w szpitalu, gdy jeden z lekarzy lub bogaty mąż pielęgniarki postanowi wykupić większościowe udziały w spółce, która jest właścicielem szpitala. Jaki lekarz czy ordynator nie będzie zainteresowany wpływem na właścicieli spółki, od których zależy wybór zarządu, dyrektorów, ordynatorów, wysokość gaży i perspektywy rozwoju, w tym wyjazdy zagraniczne na seminaria, itd.? Jak lekarz może koncentrować się na leczeniu, kiedy marzy o tym, by stać się właścicielem czy zarządcą prywatnej spółki?
A jak kształtować się będzie odpowiedzialność władz nowo utworzonej spółki handlowej zarządzającej szpitalem, jeżeli właścicielem będzie samorząd wraz z innymi spółkami handlowymi czy osobami fizycznymi? Kto przejmie na siebie zobowiązania spółki wobec chorego, gdy spółka zbankrutuje, pogrąży się w długach, będzie zagrożona wysokimi odszkodowaniami za wadliwe operacje i znajdzie się w likwidacji? Czy może wraz z długami spółki syndyk przejmie także na swoje utrzymanie kilku obłożnie chorych? A co może się dziać ze szpitalem zorganizowanym w spółkę akcyjną, to już osobny, niestety tragiczny dla pacjenta temat.
Wszędzie tam, gdzie państwo i społeczeństwo jest wysoko rozwinięte, silne, mamy do czynienia z państwową służbą zdrowia. W krajach ubogich, skorumpowanych i "trzecich" utrzymuje się prawie wyłącznie prywatna, skomercjalizowana służba zdrowia nastawiona na bogatych.
Polskę stać na sprawną państwową, społeczną służbę zdrowia. Ale jak zatrzymać tych, którzy, gdy tylko zaczęli rządzić państwem, postanowili je likwidować, a na służbie zdrowia koniecznie chcą ukręcić lody?

Autor jest wicedyrektorem Informacyjnej Agencji Radiowej PR.

 

 

 

 

mojaojczyzna : :
paź 23 2008 Dokąd zmierza Europa?
Komentarze: 0









o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp, Montreal


Amerykańskie media bacznie obserwują "moralną ewolucję", jaka dzisiaj zachodzi w Europie Zachodniej. Ostatnio pojawiło się w miejscowej prasie kanadyjskiej wiele komentarzy i artykułów na temat: Dokąd zmierza chrześcijańska Europa? Kościół w Kanadzie z uwagą wsłuchuje się w mądre i głęboko teologiczne nauczanie Benedykta XVI, który pragnie "zawrócić Stary Kontynent na swoje pierwotne drogi chrześcijaństwa". Ojciec Święty jest mocno rozczarowany polityką UE pod tym względem i dał nawet temu wyraz, odrzucając zaproszenie do uczestniczenia w sesji Parlamentu Europejskiego na rozpoczęcie Roku Dialogu Międzykulturowego. Według gazety "Times", przyczyny decyzji Papieża są mocnym sygnałem i protestem Kościoła wobec polityki Brukseli i oznaką widocznego kryzysu zaufania do instytucji UE. Stolica Apostolska jest zaniepokojona kierunkiem, w jakim podąża Europa, dając zły przykład innym kontynentom i Kościołom lokalnym. Kierunek ten jest całkowicie sprzeczny z intencjami założycieli i pomysłodawców Unii Europejskiej - Konrada Adenauera i Roberta Schumana, którzy byli głęboko wierzącymi katolikami.
Dzisiejsi europejscy politycy wstydzą się publicznie przyznawać do wiary w Boga i do Kościoła. Przykładem tego negatywnego nastawienia było podjęcie batalii o wyrugowanie odwołania do Boga w projekcie unijnej konstytucji. (...) Kardynał Séan Brady, Prymas Irlandii, powiedział: "Jednym z powodów odrzucenia traktatu lizbońskiego przez Irlandczyków jest wrogość instytucji europejskich względem religii. Chrześcijanie początkowo byli pozytywnie nastawieni do procesu zjednoczenia kontynentu. Unia Europejska zaczęła jednak podejmować decyzje, które uderzają w rodzinę opartą na małżeństwie, w prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, w prawo chrześcijańskich instytucji (...)". Już Jan Paweł II ostrzegał przed "zanikiem chrześcijańskiej pamięci w Europie". Natomiast przewodniczący Episkopatu Włoch ks. kard. Angelo Bagnasco stwierdza, że "Zadaniem Kościoła jest przypominać zwolennikom sekularyzacji i laicyzmu, że ten, kto chce tworzyć historię bez Boga, tworzy historię wrogą człowiekowi, że podobnie jak w innych okresach historii, oczekuje się dziś od Kościoła, że pozostanie w zakrystii. On tymczasem jest ludem, który tworzy historię. Dziś niektórzy Europejczycy mogą nie podzielać wiary chrześcijańskiej, ale to, co mówią, czynią i tak wynika z kultury chrześcijańskiej, której są spadkobiercami". Dziś katolicy muszą odważniej upominać się o niezbywalne prawa do udziału w życiu publicznym. "Dziwne jest, że wszyscy mogą cieszyć się wolnością sumienia, tylko nie katolicy. Jedynie od nich się wymaga, by abstrahowali od swej wiary" - dopowiada ks. kard. Bagnasco.
Niepokojące są zjawiska w postaci nieżyczliwej, a wręcz wrogiej postawy względem wspólnoty chrześcijańskiej. Musimy głośno i odważnie upominać się o pamięć i szacunek dla korzeni cywilizacji europejskiej, będącej duchowym dziedzictwem św. Benedykta. Europa na nowo musi odszukać swoją tożsamość, a odnajdzie ją wtedy, jeśli powróci do swych korzeni. Niech Duch Święty wspiera i umacnia dzisiejszego następcę św. Piotra, aby ten mógł prawdziwie odnowić Europę, a po niej inne kontynenty. Tak jak Jan Paweł II porywał tłumy i był Papieżem serc, tak dzisiaj Benedykt XVI musi budzić sumienia i stać się misjonarzem dusz. Musimy tylko jako Europejczycy dać się porwać i obudzić, a przede wszystkim gorąco się o to modlić.

mojaojczyzna : :
paź 23 2008 Rozbrat z kulturą
Komentarze: 0

Nasze życie społeczno-polityczne, nasze stosunki międzyludzkie przeniknięte są gruboskórnością, brakiem życzliwości dla drugiej osoby, brakiem poszanowania wartości drugiego człowieka, obłudą i arogancją. Są to właśnie te pseudowartości, które dominują w przerażającej nas świeckiej i neopogańskiej pseudokulturze, prostactwie językowo-treściowym mediów, ogólnym ogłupieniu i postępującej erozji intelektu. (...) Mali i krótkowzroczni, ograniczeni i otumanieni chcemy mieć receptę na wszystko, wierząc, że własnym rozumem zdołamy pokonać przeszkody życiowe. Sami sobą zastąpiliśmy Boga. Brak pokory jest nam obcy, a przecież pokora to kardynalna cnota Jana Pawła II. Jego umiłowanie bliźnich było wynikiem absolutnej wiary i świadomości małości i ograniczoności ludzkiej natury. Ten świat bluźnierstw przeniknął również do ludzi, którzy kierują polskim państwem. Zachowanie polskiego premiera, ministra spraw zagranicznych i całego rządu wobec prezydenta RP, który mimo wszystko pojechał do Brukseli, to niezbity dowód na to, co robi z człowieka brak wartości, brak poszanowania dla bliźniego i zupełny rozbrat z elementarnymi zasadami kultury. Platforma Obywatelska nie błyszczała i nie błyszczy talentami intelektu, w sumie jest klasycznym przykładem przeciętności i miernoty polskiego życia intelektualnego. Warto więc, aby tak rząd, jak i parlamentarzyści tego ugrupowania poza obowiązkowym rachunkiem sumienia błagali Pana o rozum, zdrowie i dobre obyczaje oraz o miłość bliźniego.



Marek Zep, Warszawa

 

 

 

 

mojaojczyzna : :
paź 23 2008 To godzi we wszystkie dzieła
Komentarze: 0

Od paru tygodni możemy usłyszeć na falach Radia Maryja, a na łamach "Naszego Dziennika" przeczytać o wielkim zatroskaniu ojca Tadeusza Rydzyka sytuacją, jaka powstała na skutek kontynuowania wielkiego dzieła podjętego przez Fundację "Lux Veritatis", tj. geotermii. Rząd premiera Tuska, który od pierwszych dni swojego istnienia prowadzi politykę niszczącą wszystkie dziedziny działalności Polaków i Polski, w widoczny sposób godzi we wszystkie dzieła powstałe w powiązaniu z Radiem Maryja, Telewizją Trwam, Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej i Fundacją "Lux Veritatis". Prawomocna umowa zawarta między Fundacją a Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska na wykonanie odwiertu badawczo-naukowego w poszukiwaniu wód geotermalnych na terenie Torunia, z precyzyjnym określeniem jej warunków, przewidywała wielkość partycypowania ministerstwa w kosztach tego przedsięwzięcia, a wyniki badań naukowych miały być przekazane ministerstwu. Fundacja dostosowała się do zawartych w umowie harmonogramów określających poszczególne czynności, pozawierała umowy z wykonawcami i dostawcami, które skutkują również finansową odpowiedzialnością. Prowadzone były wszystkie czynności wynikające z umowy i właśnie w takim momencie NFOŚ bez żadnego uzasadnienia odstąpił od niej. W styczniu br. pojawiła się deklaracja ministra środowiska Macieja Nowickiego, któremu podlega Fundusz, że "umowa jest ważna i będzie kontynuowana", a w połowie maja bez podania przyczyny przestała ona obowiązywać. Poniesione już koszty i zawarte umowy zobligowały Fundację "Lux Veritatis" do kontynuowania prac. Zebrani na Jasnej Górze członkowie i przedstawiciele Rodziny Radia Maryja generalnie poparli projekt realizowania prac przy odwiercie. Musimy jasno zdawać sobie sprawę z tego, że takie poparcie nie może być tylko poparciem werbalnym. Musi się ono odnosić do wsparcia modlitewnego, jak również ofiar finansowych. Obecna sytuacja jest bardzo niebezpieczna (...).


Jerzy Wąsowski, Siennica

 

 

 

 

mojaojczyzna : :