Najnowsze wpisy, strona 2


sie 21 2008 Otrzymaliśmy
Komentarze: 0

LIST OTWARTY



JE Rektor Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego
ks. prof. dr hab. Stanisław Wilk



Niniejszym składam protest przeciwko promocji na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim środowisk ateistycznych, występujących na co dzień przeciwko Kościołowi, wierze i etyce katolickiej, jak również prawu naturalnemu.
Do udziału w mającym odbyć się III Kongresie Kultury Chrześcijańskiej zaproszeni zostali prelegenci związani z ateistyczną "Gazetą Wyborczą" oraz telewizją TVN, co w odbiorze społecznym nosi znamiona prowokacji i szyderstwa.
Ku przypomnieniu oczywistych faktów, to środowisko "Gazety Wyborczej" na całej linii wspiera działania sprzeczne z moralnością i prawem naturalnym: promując aborcję, antykoncepcję, homoseksualizm, życie w konkubinatach, rozwody, a nawet eutanazję. To "Gazeta Wyborcza" podżegała do zabicia nienarodzonego dziecka uczennicy "Agaty". To ona specjalizuje się w szydzeniu z wiary katolickiej. (...) Biorąc pod uwagę jej ideologiczne korzenie, działania te nie dziwią, przeraża natomiast wprowadzanie tej "piątej kolumny" w mury katolickiej uczelni.
Podobnie TVN - to telewizja promująca pornografię i inne formy przemocy, stacja programowo walcząca z Kościołem.
Czy prelegenci tacy jak Monika Olejnik oraz Katarzyna Kolenda-Zaleska, związani z tymi mediami, to naprawdę odpowiednie wzory dla młodzieży akademickiej KUL? To przecież Monika Olejnik razem z Marią Kaczyńską wystąpiła z inicjatywą skandalicznego apelu o niewprowadzanie zmian w Konstytucji, mających zapewnić pełną ochronę życia.
Niestety, to nie jedyne, choć może jaskrawe przykłady promowania postaw przeczących kulturze katolickiej w ramach planowanego Kongresu. (...) W związku z planowanym uwiarygodnianiem mediów walczących z Bogiem i Kościołem protestuję i wnoszę o wycofanie z udziału w konferencji prelegentów, którzy swoim postępowaniem przeciwko wierze i etyce katolickiej dają naganny przykład, nie tylko studentom tej uczelni. (...)



Z poważaniem
dr hab. Andrzej Lewandowicz, Warszawa






 

mojaojczyzna : :
sie 21 2008 Otrzymaliśmy
Komentarze: 0

Pan Lech Kaczyński,
Prezydent RP


Panie Prezydencie!

Głęboki niepokój o rzeczywistą wolność Polaków we własnym kraju budzi zbliżona do ubeckiej postawa służb specjalnych wobec dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, zaangażowanego w dochodzenie ciemnych spraw w działalności tych służb. Oczywiste tworzenie pozorów przestępstwa, radykalne, zastraszające kroki prawne, jakich nie spotykamy nawet wobec najcięższych przestępców, wskazują, że w Polsce można zgnieść człowieka, nie licząc się z zasadami sprawiedliwości. W tej Polsce, w której równocześnie niejeden przestępca w majestacie lub bierności prawa unika kary, w tej Polsce, w której mało jest dziennikarzy odważnych, a wielu, niestety, dyspozycyjnych wobec niepolskich mocodawców.
Takie zdarzenia jak represje wobec dziennikarza dowodzą, że służby, skrywając się za "tajnością", mogą robić ze społeczeństwem, co im się podoba. Stąd prosty wniosek, że nie są one w harmonii z interesem Narodu usytuowane i umocowane prawnie. Jawi się konieczność zbadania i rewizji tych regulacji prawnych, które wyznaczają ramy swobody działania służb i nadzór nad nimi.
Przedstawiam ten osąd Panu Prezydentowi celem rozważenia stosownej inicjatywy ustawowej, sądząc, że nie jestem unikalnym głosem w tej kwestii.



Z poważaniem
Leszek Kotlarski, Kraków



 

mojaojczyzna : :
Polska 
sie 21 2008 Polska z tarczą
Komentarze: 0

Podpisanie polsko-amerykańskiej umowy o budowie w naszym kraju elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej zamyka bardzo nerwowy, równocześnie szalenie ryzykowny etap grania naszym bezpieczeństwem narodowym przez ekipę Donalda Tuska.
Na kilka dni przed zaplanowaną na 10 lipca br. uroczystością podpisania w Belwederze wynegocjowanej z Amerykanami umowy Donald Tusk ogłosił, i to w dniu święta narodowego Stanów Zjednoczonych, że warunki, na jakich strona amerykańska wynegocjowała z Polską umowę w sprawie tarczy antyrakietowej, są z polskiego punktu widzenia niewystarczające. Ta zagrywka, która z pozoru mogła przypominać pokerową, nie dawała odpowiedzi na pytanie, czy ekipa Donalda Tuska akceptuje obecność Amerykanów w Polsce, czy nie szuka aby dogodnego pretekstu do zerwania negocjacji, kierując się dyrektywami z innego, nie polskiego centrum decyzyjnego. Ale mogła też wzbudzać pytania, czy tym "ośrodkiem decyzyjnym" nie stały się raczej słupki badań raz wskazujące na niepopularność instalowania tarczy, tym samym niższe notowania premiera, innym razem dające plusy prezydentowi za końcowy sukces przy podpisywaniu umowy.
Nie wiadomo, jak skończyłoby się dla Polski oczekiwanie od Amerykanów "większego bezpieczeństwa", gdyby do gry o tarczę nie wkroczył prezydent Lech Kaczyński. Tarcza antyrakietowa stała się przedmiotem najpoważniejszego jak do tej pory konfliktu między premierem a prezydentem. Liczne, ale dość precyzyjne przecieki do mediów z rozmów z Amerykanami, sensacyjny wywiad ministra Witolda Waszczykowskiego dla "Newsweeka", w końcu agresja Rosji na Gruzję doprowadziły do sytuacji, w której dalsze podtrzymywanie negatywnych opinii o amerykańskich warunkach bezpieczeństwa dla Polski naraziłoby ekipę Tuska na polityczne straty. Okazało się, że Polacy bardziej od instalacji tarczy na swoim terytorium boją się samej Rosji. Polska opinia publiczna - potwierdza to ostatni sondaż Pentora dla tygodnika "Wprost" - za największego wroga naszego kraju nadal uważa Rosję (39 proc. badanych).
Zainstalowanie w Polsce stanowiska amerykańskich antyrakiet do przechwytywania głowic z ładunkiem nuklearnym budzi zaniepokojenie, ponieważ władze nie wyjaśniły dostatecznie społeczeństwu, na czym polega istota rakietowego parasola nad Polską. Nie pomagały w tym też mętne "dyplomatyczne" wywody ministra Radosława Sikorskiego. Należało publicznie, z udziałem specjalistów od rakietowej techniki wojennej i za pomocą przystępnego języka wyjaśnić istotę funkcjonowania tarczy antyrakietowej. Ponieważ tego nie zrobiono, najwięcej "rzeczowych" uwag na temat tarczy, oprócz Wojciecha Olejniczaka z SLD, miał wójt Redzikowa koło Słupska, wsi nieopodal planowanej wyrzutni rakiet. Oczywiście ani on, ani jego gmina, ani dawny SLD nie protestowali, gdy na tym samym terenie stacjonowały sowieckie wojska rakietowe.
Z badań, ale i ze zwykłych obserwacji wynika, że chcemy być bezpieczni, ale równocześnie nie chcemy się nikomu narażać. Zachowujemy się zupełnie tak samo wygodnie jak przywódcy Unii Europejskiej wobec Rosji. Za cenę pokoju w Gruzji gotowi są pójść na wszelkie wobec Rosji ustępstwa. My też chcemy, by broniła nas tarcza, ale by nie prowokowała Rosji, by nie stwarzała zagrożenia z jej strony.
Z badań Pentora wynika, że prawie 50 proc. ankietowanych jest przekonanych, że w ciągu najbliższych lat Rosja może nas zaatakować. A dlaczego, jeśli się zdecyduje, nie miałaby nas zaatakować? Czy nie czyniła tego wcześniej wiele razy? Czy obecna Rosja zmieniła się tak bardzo, że zrezygnowała ze swojej zaborczej imperialnej polityki? Przykład Gruzji dowodzi, że nie.
Dość powszechnie uważa się, że z Rosją należy prowadzić politykę w głębokim skłonie; taka jest wielka i nieobliczalna. Głos krytyki Rosji w tych gremiach uchodzi za nieodpowiedzialność, pobrzękiwanie szablą, wrogi akt itd.? Szkoda, że odchodzą pokolenia Polaków, którzy na własnej skórze poznali Rosję i Związek Radziecki. Mogliby dziś, gdyby tylko chciano ich słuchać, powiedzieć wiele ważnych dla nas rzeczy. Tym bardziej że przez długie lata PRL nie tylko że nie zrobiono nic, abyśmy poznali prawdziwą historię Rosji czy te cechy państwa sowieckiego, które czyniły i czynią je niebezpiecznym dla sąsiadów, ale wtłoczono Polakom do głów, że Rosjanie to wyłącznie przyjaciele, sprawdzeni we wspólnej walce z hitleryzmem. Dobrze, że chociaż TVP Historia zapowiada wyświetlenie filmu o "czterech pancernych" z fachowymi odkłamującymi komentarzami.
Moglibyśmy poznać Rosję jeszcze lepiej, gdyby udostępniono Polakom wielką spuściznę naukową prof. Feliksa Konecznego. Jego uwagi na temat Rosji, jej bizantyńsko-turańskiej cywilizacji brzmią wciąż aktualnie. W pracy "Prawa dziejowe" pisał: "Bizantynizm, turańszczyzna, bolszewizm, komunizm - to jedno pasmo starań o zniszczenie całej cywilizacji łacińskiej. Polska - to tylko etap po drodze. (...) Nigdy Rosji nie opuściła żądza zaborcza".
Za cara Aleksandra I (1808-1825) Rosją rządziła policja, panowała sroga cenzura, do więzienia i na Sybir szło się bez sądu. Jego następca Mikołaj I (1826-1855) przyjął zasadę, że krajem ma rządzić biurokracja wywodząca się z korpusu oficerskiego. Władimir Putin przywrócił Rosji dawną siłę na bazie aparatu tajnej komunistycznej policji.
A co łączy cara Aleksandra, cara Mikołaja i premiera Władimira Putina z KGB? Uważali siebie i za takich też uchodzili w opinii Zachodu i znacznej części Polaków... za liberałów.



Wojciech Reszczyński




Autor jest wicedyrektorem Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia.



 

mojaojczyzna : :
sie 20 2008 Kłamstwa o aborcji
Komentarze: 0

Słowo pasterskie wygłoszone przez ks. bp. Stanisława Napierałę, ordynariusza kaliskiego, w bazylice-sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, w pierwszy czwartek sierpnia 2008 roku podczas modlitwy w intencji rodzin i obrony życia

I "Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony" (Mt 16, 17). Błogosławiony, bo poznałeś, kim jest Jezus. Błogosławiony, bo wyznałeś wiarę, że Jezus jest Mesjaszem i Bogiem. Błogosławiony, ponieważ nie ciało i krew ci to objawiły, ale Ojciec, który jest w niebie. Błogosławiony jesteś, Szymonie Piotrze, że Jezus ciebie uczynił skałą, na której zbudował i ciągle buduje Kościół taki, że bramy piekielne go nie przemogą. Błogosławiony jesteś, Piotrze, w swoich następcach, Biskupach Rzymu. Błogosławiony jesteś w Papieżu Benedykcie XVI, w Papieżu Janie Pawle II, w Papieżu Pawle VI. Błogosławiony jesteś w swoich wszystkich następcach, którzy w szczególny sposób musieli światu przypominać naukę o podstawowym prawie człowieka, prawie do życia w całej rozciągłości jego istnienia i rozwoju, a więc od poczęcia do urodzenia i od urodzenia do naturalnej śmierci.
W tym roku, 25 lipca, minęło czterdzieści lat od wydania przez Ojca Świętego Pawła VI encykliki "Humanae vitae". Jakże był to potrzebny dokument wobec nasilających się w szybkim tempie poglądów i praktyk przeciwko ludzkiemu życiu w okresie prenatalnym. Papież Paweł VI przypomniał, określił i potwierdził naukę Kościoła. Zawrzało! Stało się widoczne, jak daleko posunęły się błędy i działania przeciwko życiu. Jak wielu ludzi zagubiło się w tej sprawie.
Czterdziestą rocznicę encykliki "Humanae vitae" media liberalne ledwie że odnotowały. Natomiast nasiliły się różnego rodzaju działania, deklaracje, wypowiedzi ukazujące aborcję jako rzekomo coś normalnego; jako prawo tych, którzy chcą się nią posługiwać, i jako obowiązek państw, szpitali, lekarzy. Co najbardziej uderza w nowym przypływie fali cywilizacji śmierci, to rozmijanie się z prawdą, to, nie waham się powiedzieć, kłamstwo, którym posługują się propagatorzy cywilizacji śmierci. Kłamstwo stało się chyba głównym środkiem i narzędziem propagandy aborcyjnej. Jest ono obecne w deklaracjach organizmów Unii Europejskiej, w uchwałach parlamentów, w lewicowo-liberalnych partiach politycznych, w wielu środowiskach laickich i oczywiście w liberalnych mediach. To kłamstwo należy pilnie wskazać i je obnażyć. Niech temu posłuży w skromnej mierze także to rozważanie.

II Kłamstwem jest twierdzenie, że poczęte życie, zwłaszcza w pierwszych dniach, tygodniach i miesiącach, nie jest życiem ludzkim, że jest czymś nieokreślonym i dlatego każdy może mieć swój pogląd na ten temat i postąpić, jak uważa. Natomiast prawdą jest, że od pierwszej chwili istnienia, zwanej poczęciem, mamy do czynienia z dzieckiem i że to dziecko jest człowiekiem. Prawdziwym człowiekiem w pierwszym stadium jego istnienia i rozwoju.
Jest człowiekiem. Dlatego każdy, kto zabija poczęte ludzkie życie, zabija człowieka. I wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób w akcie tym, eufemistycznie nazywanym aborcją. uczestniczą, stają się winnymi zabójstwa człowieka. Ściągają na siebie wymóg kary należnej za zabójstwo człowieka, którą niekiedy sami uchwalili. Ściągają na siebie wymóg kary za zabójstwo człowieka niewinnego, najbardziej niewinnego i bezbronnego.
Okazuje się, że czterdzieści lat po encyklice "Humanae vitae" zachodzi wielka potrzeba, aby matkom, ojcom, społeczeństwom, państwom, organizacjom i partiom politycznym, ludziom mediów znów przypomnieć i głosić z mocą, że poczęte dziecko jest człowiekiem, a aborcja to nie żaden zabieg, lecz okrutne zabójstwo. Trzeba prawdę tę przypominać tym bardziej że mnożą się różnego rodzaju stowarzyszenia i organizacje, które pod płaszczykiem ochrony zdrowia kobiet, dzieci i niemowląt propagują zabijanie poczętych dzieci oraz zalecają seksualną rozwiązłość, zbijając miliardy na swoich niecnych działaniach.
Trzeba z mocą przypominać, że poczęte dziecko jest człowiekiem, a aborcja jest zabójstwem, ponieważ odzywają się wpływowe środowiska proaborcyjne, które domagają się, aby zakazać nawet pytań i wszelkich badań dotyczących określenia początku pojawienia się człowieka w łonie matki.

III Kolejne kłamstwo, jakie należy ujawnić, dotyczy kobiet-matek. Nie wolno ich okłamywać! Trzeba przede wszystkim im mówić, że poczęte w nich życie to człowiek. Jeśli sięgną po aborcję, zabiją własne dziecko, zabiją człowieka.
Straszną krzywdę wyrządzają kobiecie-matce wszyscy, którzy doradzają jej aborcję. A cóż powiedzieć o niecnych ludziach, którzy jej w tym pomagają. Aborcja nie jest drogą do rozwiązania ich problemu. Przeciwnie, aborcja dopiero stwarza im problem, z którym będą musiały borykać się do końca swoich dni. I wówczas niestety nikt, kto tak zachwalał im aborcję, palcem nie kiwnie, aby im pomóc. Kiedyż wreszcie któraś z kobiet, dopuszczająca się aborcji pod wpływem zachęt i nacisków różnych wpływowych ośrodków, nie mówiąc już o naciskach, a nawet o pomocy ze strony instytucji, które są powołane w państwie do zabezpieczania obywatelom troski o zdrowie i życie, odważy się wystąpić publicznie na drogę prawną, domagając się odszkodowania za wyrządzoną jej krzywdę na zdrowiu w postaci utraconego wewnętrznego pokoju, spowodowanych wyrzutów sumienia, a czasem bezpłodności?
Dość okłamywania kobiet, skoro dziś wiadomo, że jest tyle możliwości godnego rozwiązania ich problemów, tak aby poczęte dziecko mogło żyć i się urodzić, a matka nie musiała w samotności dźwigać ciężaru winy za śmierć, na jaką wydała swoje dziecko.

IV Czas położyć kres obłudzie i zakłamaniu, jakoby aborcja była przejawem nowoczesności i postępu. Jest wręcz odwrotnie. Aborcja, uderzając w człowieka, w jego podstawowe prawo, jakim jest prawo do życia, relatywizuje to prawo, i to relatywizuje je w odniesieniu do każdego człowieka. My, żyjący, jesteśmy tymi, którym udało się uciec spod obłudnego postępu i nowoczesności. Czy zdajemy sobie sprawę, że wskutek aborcji ginie na świecie więcej ludzi niż w czasie wojen? Aborcja to nie postęp ani nowoczesność, lecz nowoczesne, wyrafinowane zabijanie człowieka; to barbarzyństwo. Przypominają się pamiętne słowa wypowiedziane przez Ojca Świętego Jana Pawła II tu, w Kaliszu. Posłuchajcie ich raz jeszcze wy, którzy tak zawzięcie propagujecie aborcję w kraju i za granicą: "Miarą cywilizacji, miarą uniwersalną, ponadczasową, obejmującą wszystkie kultury, jest jej stosunek do życia. Cywilizacja, która odrzuca bezbronnych, zasługuje na miano barbarzyńskiej, choćby nawet miała wielkie osiągnięcia gospodarcze, techniczne, artystyczne oraz naukowe".
Aborcja więc odziera cywilizację z postępu i nowoczesności, czyniąc ją barbarzyńską. I nic tu nie zmieni siła, pieniądze, hałaśliwy liberalizm, szatański chichot, taktyka szyderstwa, kpiny, poniżania wprzęgane w jej propagandę.
Wy, którzy propagujecie aborcję, którzy do niej nakłaniacie, a nawet na różne sposoby do niej zmuszacie, jesteście, owszem, bogaci; bogaci w rozmaite środki materialnego nacisku. Jednego wszakże wam brak. Brak wam prawdy. A ona jest tu najważniejsza. Ona decyduje o godności i randze cywilizacji. Ona jest kryterium postępu i nowoczesności. Żyjecie w kłamstwie i kłamstwem się posługujecie. Żyjecie w zaślepieniu. Czas się przebudzić i wyjść z niewoli tego, który jest ojcem kłamstwa i zabójcą od początku. Trzeba się nawrócić! Dla was też jest miłosierdzie, za was też umarł Chrystus. Trzeba się nawrócić!

V l jeszcze jedno. Pamiętajcie, że nie wolno wam zmuszać państw do ustanawiania przepisów aborcyjnych. Nie wolno wam zmuszać szpitali ani lekarzy, ani służby zdrowia do wykonywania aborcji. Nie wolno, chociażby w imię demokracji, na którą z taką lubością się powołujecie. Lekarz, pielęgniarka, dyrektor szpitala mają prawo, owszem, mają obowiązek odmówić wykonania waszego nakazu. Mają takie prawo i nikomu nie wolno tego prawa ich pozbawiać, nie wolno ich w żaden sposób za to karać. Nie wolno zadawać gwałtu ich sumieniu ani ich wolności.
"Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony... albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie... Ty jesteś Piotr, czyli opoka - skała. I na tej skale zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego, cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" (por. Mt 16, 17-19).
Trzeba słuchać Piotra żyjącego w swoich następcach. Trzeba słuchać Papieża Pawła VI, Jana Pawła II, Benedykta XVI. Trzeba ich słuchać, zwłaszcza w sprawie najważniejszej, jaką jest prawo człowieka do życia.

 

 

 

mojaojczyzna : :
Polska 
sie 20 2008 Lepsze, droższe, nierefundowane
Komentarze: 0

 

Ministerstwo Zdrowia woli bić pianę w kwestii finansowania z budżetu państwa nagannych etycznie technik sztucznego rozrodu, niż rozwiązać problem braku refundacji szczepionek dla dzieci. W rezultacie rodzice muszą dodatkowo płacić za nowoczesne, bardziej bezpieczne od tych stosowanych od lat szczepionki

 

Każde dziecko w Polsce objęte jest programem obowiązkowych szczepień ochronnych. Na rynku dostępne są coraz bardziej nowoczesne i bezpieczniejsze szczepionki dla dzieci, zawierające komponentę krztuśca acelularnego. Poza tym takie szczepionki pozwalają na ograniczenie ilości wkłuć w trakcie uodparniania, ponieważ są skojarzone - to znaczy łączą w swym składzie kilka antygenów bakteryjnych. Niestety, żeby mały pacjent mógł otrzymać taki preparat, muszą za niego zapłacić rodzice. Mogłoby być inaczej, gdyby szczepionki skojarzone były refundowane z budżetu państwa, tak jak to ma miejsce w przypadku szczepionek tradycyjnych. Tak się może stać najwcześniej za kilka lat, gdyż w budżecie Ministerstwa Zdrowia nie ma teraz na ten cel pieniędzy.

Lista szczepień obowiązkowych, jakim poddawane są dzieci od urodzenia do osiągnięcia pełnoletności, jest bardzo długa: przeciwko gruźlicy, błonicy, tężcowi, krztuścowi, nagminnemu porażeniu dziecięcemu (chorobie Heine-Medina), wirusowemu zapaleniu wątroby typu B oraz przeciwko zakażeniom wywoływanym przez bakterię Haemophilus influenzae typu b (odpowiada np. za zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych czy niektóre postaci zapalenia ucha środkowego i płuc). Obowiązkowe jest też szczepienie przeciwko trzem chorobom zakaźnym: odrze, śwince i różyczce. Tylko w pierwszym roku życia dziecko kłute jest dwanaście razy. Dlatego firmy farmaceutyczne już od jakiegoś czasu wprowadzają na rynek szczepionki skojarzone. Z jednej strony ograniczają one liczbę szczepień, a poza tym są - zdaniem wielu lekarzy - skuteczniejsze od standardowych. Ale szczepionki skojarzone nie są wydawane dzieciom za darmo w ramach obowiązkowych szczepień, trzeba za nie zapłacić samemu i w wielu wypadkach rodzice, nawet ci, którzy liczą się z każdym groszem, wybierają tę opcję w trosce o dzieci. - Można nawet powiedzieć, że trzy czwarte rodziców decyduje się na wykupienie nowoczesnego odpowiednika refundowanej szczepionki dla swego dziecka. Po zwykłych szczepionkach dzieci rzeczywiście częściej gorączkują, mają obrzęki i ból rączki. Ale tak na dobrą sprawę to może wystąpić po każdej szczepionce - mówi nam Anna Krawczyk, pielęgniarka z punktu szczepień z Przychodni Wilanów w Warszawie.
Zdaniem prof. Andrzeja Radzikowskiego, mazowieckiego wojewódzkiego konsultanta ds. pediatrii, szczepionki bezpłatne są jedynie gorszej jakości w tym sensie, że aby skutecznie zaszczepić dziecko, trzeba wykonać kilka zastrzyków zamiast jednego lub dwóch w przypadku szczepionek skojarzonych. Jeśli rodzice chcą kupić dla dziecka szczepionkę nowoczesną i rezygnują ze szczepionki refundowanej, muszą liczyć się ze sporym wydatkiem - jedna kosztuje od ok. 115 zł do ok. 180 złotych. A ten koszt trzeba ponieść czterokrotnie, ponieważ szczepienie musi być powtarzane trzykrotnie w pierwszym roku życia i raz w wieku około półtora roku.
Rodzicami kieruje w większości przypadków chęć oszczędzenia maluchowi cierpień związanych z wielokrotnym kłuciem go w rączkę i większe zaufanie do skuteczności szczepionek skojarzonych. - I nie ma się czemu dziwić. Nie trzeba być specjalistą, aby przeczytać choćby w internecie o tym, że szczepionki skojarzone są w powszechnym użyciu w krajach rozwiniętych gospodarczo, bo są uważane za skuteczniejsze - mówi pediatra Justyna Kowalczyk. - Rodzice wielu moich pacjentów sami proszą, bez mojego pytania, o przepisanie tych szczepionek, choć wiedzą, że są one często bardzo drogie - dodaje.
Jak sugeruje Jan Bondar, rzecznik Głównej Inspekcji Sanitarnej, fakt, że nowoczesne szczepionki cieszą się tak dużym powodzeniem, wynika również z wpływu firm farmaceutycznych na rodziców. - Jest coraz większy nacisk rodziców na przepisywanie nowoczesnych preparatów, które zaoszczędzają dzieciom bólu. Ale podkreślam, refundowane szczepionki są bezpieczne, są to preparaty sprawdzone. Natomiast w krajach bardziej rozwiniętych rzeczywiście coraz częściej i powszechniej stosuje się szczepionki skojarzone - przyznaje Bondar.
To, czy szczepionki skojarzone będą refundowane w Polsce, zależy od Ministerstwa Zdrowia oraz Głównej Inspekcji Sanitarnej. Jednak jak mówią urzędnicy, być może uda się doprowadzić do tego dopiero za kilka lat. - My tworzymy kalendarz i na szczepienia przeznaczany jest orientacyjny budżet, następnie Ministerstwo Zdrowia kupuje te szczepionki w drodze przetargów - tłumaczy Bondar.
Gdyby więc resort chciał zapewnić dzieciom nowocześniejsze szczepionki, musiałby na nie wydać więcej pieniędzy, których w budżecie nie ma. Dlatego na załatwienie tej sprawy małym pacjentom każe się czekać. Pozostaje pytanie, co dzieje się z niewykorzystanymi tradycyjnymi szczepionkami, skoro tylu rodziców wybiera inny wariant szczepień.
- Moje dziecko szczepione jest szczepionkami refundowanymi, ale to moje prywatne podejście do sprawy. Uważam po prostu, że nie są one w niczym gorsze od nowoczesnych, poprzez tyle lat stosowania potwierdziły swoje bezpieczeństwo - podkreśla Jan Bondar.




 

mojaojczyzna : :